Autosklep.Biz - samochodowe części zamienne na kliknięcie.
Google stworzył nową funkcję dla użytkowników poczty Gmail. Poczta internetowa automatycznie będzie odpowiadać w twoim imieniu na e-maile. Funkcja o nazwie "inteligentne odpowiedzi" wykorzystuje sztuczną inteligencję do skanowania wiadomości e-mail, zrozumienia o co jest proszona oraz wymyślenia trzech krótkich odpowiedzi. Użytkownik może wybrać którąś z nich i wysłać za jednym dotknięciem przycisku.
Inteligentne wiadomości
Jak podkreśla Amit Singh z Google, firma zdaje sobie sprawę z tego, że maile, które piszemy na naszych telefonach komórkowych są bardzo krótkie i zazwyczaj mocno zorientowane na konkrety. Dzięki uczącym się maszynom udało im się stworzyć opcję, która ułatwi użytkownikom wysyłanie takich właśnie wiadomości.
Usługa, która dostępna będzie na Gmailu korzysta z tzw. uczących się maszyn, jak podaje CNBC. Komputer analizuje ogromne ilości danych, stale je dostosowuje i poprawia. Google zapewnia, że każda nasza przyszła odpowiedź na email będzie dopracowywana, w zależności od tego które opcje będziemy wybierać, a które nie.
Przyszłość
Internet daje nam coraz więcej możliwości. Przed kilkoma miesiącami szef inżynierów Google zapowiedział, że w 2030 roku nasze mózgi będą połączone z komputerem, o czym pisaliśmy w naTemat. Ciekawe jak wtedy będą wyglądały nasze emaile?
Ktoś mógłby pomyśleć, że zaraz po wyborach osoby przeprowadzające sondaże polityczne udadzą się na zasłużone urlopy. Nic bardziej mylnego. „Rzeczpospolita” przedstawiła właśnie wyniki najnowszego badania, z których wynika, że po wyborach wzrosło poparcie dla Nowoczesnej, ruchu Kukiza i Partii Razem.
Z opublikowanych przez „Rzeczpospolitą” rezultatów wynika, że w najbliższą niedzielę wybory wygrałoby PiS oraz jego sojusznicy. W sondażu przeprowadzonym przez pracownię IBRiS partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła 36 procent głosów, czyli o 1,58 punktu mniej niż w wyborach.
Jeszcze większy spadek – spadek 5-punktowy – zanotowała jednak PO, na którą zagłosowało tylko 19 procent ankietowanych. W siłę rośnie natomiast Nowoczesna Ryszarda Petru. W sondażu uzyskała 12 procent głosów, czyli o 4,4 punktu więcej niż w wyborach. O 1,2 punktu poprawił się zaś ruch Kukiza, który wskazało 10 procent respondentów.
Progu wyborczego
Progu wyborczego dla koalicji znów nie przekroczyłaby Zjednoczona Lewica, na którą zagłosowało 6 procent ankietowanych. Do Sejmu nie weszłyby także PSL i KORWiN (po 4 procent). Próg wyborczy przekroczyła natomiast Partia Razem (5 procent).
Po przegranych wyborach w SLD przyszedł czas rozliczeń. – Współpraca opiera się na wiarygodności, przewodniczący TR muszą wyjaśnić dlaczego nie wywiązali się ze zobowiązań finansowych wobec ZL, co spowodowało brak na kampanię wyborczą – mówi w "Bez autoryzacji" Joanna Senyszyn, wiceprzewodnicząca SLD.
Uwaga mediów jest skupiona na tarciach w PO, ale widzę, że także u państwa, w Zjednoczonej Lewicy nie jest za dobrze. W kampanii wyborczej był spokój, ale teraz konflikty są widoczne na zewnątrz. Mówię chociażby o wpisie na pani blogu, w którym przywołuje pani do porządku Barbarę Nowacką.
Joanna Senyszyn: Partie, które tworzyły i nadal tworzą Zjednoczoną Lewicę, bo do rozliczenia kampanii ona istnieje, są całkowicie samodzielne i mają swoje władze, nie bardzo więc wiadomo na jakich zasadach miałaby dalej działać Zjednoczona Lewica. Współpraca opiera się na wiarygodności, przewodniczący TR muszą wyjaśnić dlaczego nie wywiązali się ze zobowiązań finansowych wobec ZL, co spowodowało brak na kampanię wyborczą. Barbara Nowacka mówiła, że chce zweryfikować swoje przywództwo w TR, nie słyszałam też, by inne partie chciały się rozwiązywać.
Więc jeśli partie nadal będą funkcjonowały samodzielnie, to oczywiście możliwe są wspólne działania, ale nie wyobrażam sobie, żeby miała być jakaś taka wspólna czapa na wzór OPZZ, która byłaby ponad partiami. Tego nie przewidują nawet statuty partii. Dlatego na razie czekają nas wybory w ugrupowaniach, a jaki będzie los Zjednoczonej Lewicy, to się okaże.
Gdybyśmy przekroczyli próg wyborczy, tworzylibyśmy wspólny klub w Sejmie, to wyglądałoby inaczej. Teraz jesteśmy poza parlamentem. Nie Zjednoczona Lewica, tylko każde z ugrupowań. Uważam za niewłaściwą ingerencję w sprawy jednej partii przez członków czy władze innych partii. Część członków SLD może będzie chciała połączenia. Ale z tego co wiem wiele organizacji wojewódzkich i powiatowych podejmuje uchwały opowiadające się za pozostaniem samodzielną partią.
Widzę tutaj spór generacyjny. Politycy z pokolenia 30- i 40-latków deklarują, że Zjednoczona Lewica nadal istnieje i że to jedyna przyszłość. Z kolei ci z większym stażem wzywają do zachowania odrębności.
Nie do końca, bo wielu polityków z młodszej generacji chciałoby zostać szefami SLD, więc jak rozumiem nie chcą rozwiązywać partii. Ci, którzy byli wielkimi orędownikami ZL, tak jak Gawkowski, Joński, Piechna-Więckiewicz bronią swojej koncepcji, twierdząc, że Sojusz samodzielnie nie przekroczyłby progu. Tak jest im wygodniej mówić. Ale obiektywna ocena wskazuje, że gdyby odjąć głosy kandydatów SLD od całości głosów Zjednoczonej Lewicy, to mielibyśmy ponad 6 proc.
Gdyby Sojusz szedł samodzielnie, próg byłby przekroczony. Ale to by nie oznaczało, że na naszych listach nie byłoby przedstawicieli innych ugrupowań. Przecież PiS też tworzy koalicję pod nazwą Zjednoczona Prawica, ale szedł pod szyldem PiS-u, choć tam nie było obaw o przekroczenie progu 8 proc. Wśród entuzjastów ZL panowała opinia, że z łatwością pokonamy nie tylko 8 proc., ale i 10 proc. i 12 proc. Rzeczywistość okazała się brutalna.
Nie mam też wątpliwości, że gdyby Twój Ruch czy inne partie startowały same, nie tylko nie przekroczyłyby 5 proc., ale nawet progu finansowania 3 proc. Z badań wynika, że wyborcy TR nie głosowali na Zjednoczoną Lewicę, że jej trzonem był SLD. Jestem zwolenniczką współpracy, ale pytanie tylko, czy to powinno być pod jednym sformalizowanym szyldem, czy na zasadzie porozumień niezależnych partii.
Kto po Leszku Millerze? Może pani podejmie wyzwanie?
W weekend mamy Radę Krajową, będziemy się zastanawiać jak przeprowadzić wybory, bo tutaj są również dwie koncepcje. Jedna mówi, że szybko trzeba zmienić kierownictwo centralne, a później iść do dołu, ale do tego potrzebna byłaby zmiana statutu. Druga mówi, żeby się nie spieszyć i zacząć od podstawowych organizacji, a później wybrać przewodniczącego.
Pytanie też, czy ma być wybierany w wyborach powszechnych, tak jak było cztery lata temu, czy poprzez delegatów. Na razie nie jestem na nic zdecydowana, ale nie wykluczam, że gdyby wybory były powszechne, to być może bym wystartowała. Wielu członków partii namawia mnie do tego, dostaję listy, telefony, SMS-y z całej Polski.